środa, 19 listopada 2014

Rozdział 3




Siedziałem w swoim pokoju przeglądając szafę z poszukiwaniem odpowiednich ubrań na dzisiejszy wieczór. Miałem ochotę trochę poszaleć po naszym występie. Spojrzałem na zegarek. Było w pół do dwudziestej, a ja nadal nie byłem gotowy. Każdy po próbie rozszedł się do swoich domów, aby się przebrać i przygotować.
Wyjąłem z szafy czarny t-shirt z jakimś logiem zespołu i czarne rurki. Założyłem bordowe trampki i przypiąłem do nadgarstka pieszczoszkę.
Udałem się do łazienki, która na szczęście była ulokowana w pokoju. Otworzyłem do niej drzwi i stanąłem przed lustrem. Zdjąłem okulary, kładąc je na półce po czym nabrałem trochę żelu na palce i zaczesałem lekko grzywkę na bok, aby odsłoniła moje oczy. Wziąłem kredkę do oczu i delikatnie je podkreśliłem, nadając im dzikości. No... Może być. Obejrzałem się jeszcze raz ze wszystkich stron, po czym ruszyłem na dół schodami z zamiarem wyjścia. Zostało mi piętnaście minut. Akurat zdążę na dwudziestą. Chwyciłem z wieszaka bordową koszulę w kratę, którą przewiązałem wokół pasa. Złapałem za klamkę drzwi wejściowych, gdy usłyszałem dobiegający z kuchni głos mamy.
- Sev, już wychodzisz? – pojawiła się w korytarzu ze ścierką, wycierając ręce. – Tylko nie wróć za późno, dobrze?
- Słyszę to samo co tydzień. – wywróciłem oczami. – Dobrze mamuś. Nie martw się, jestem dużym chłopcem, nic mi się nie stanie. – dodałem, aby ją uspokoić.
- A ja słyszę co tydzień tą samą odpowiedź.
- A czy kiedykolwiek wróciłem zbyt późno? No właśnie. Lecę, bo się spóźnię. Nie biorę telefonu. Pa! – otworzyłem drzwi i wyszedłem na dwór. Przywitał mnie ciepły, wiosenny wieczór.
- Baw się dobrze! – usłyszałem za sobą głos mamy. Odwróciłem się i pomachałem jej na znak, że będę. Szybkim krokiem ruszyłem do klubu.


~


Wpadłem do klubu cały zdyszany. Zdążyłem. Na dwie minuty przed czasem.
- Cholera gdzie ty byłeś, wszyscy już tu wariowali! – Lexi wzięła mnie pod rękę ruszając szybkim krokiem w stronę sceny. – I gdzie masz telefon?! Nikt nie mógł się do ciebie dodzwonić! – Powiedziała, a raczej krzyknęła. Muzyka zagłuszała jakiekolwiek próby porozumienia się, a o swobodnym poruszaniu po lokalu nie wspomnę. Cały parkiet był zapchany przez ludzi, którzy czekali na koncert, a niektórzy już dali się porwać w wir muzyki. Przepychaliśmy się łokciami przez tłum, aby jakoś przejść.
- Sorry, mama mnie zatrzymała chwilę przed wyjściem! A telefon zostawiłem w domu! – krzyknąłem, nachylając się do jej ucha, aby lepiej usłyszała. I w tym momencie zauważyłem, że coś mi nie gra w ludziach, których mijaliśmy. – Dlaczego wszyscy mają maski? – zapytałem już normalnym głosem przekraczając drzwi oddzielające zaplecze od tego tłumu szalejących ludzi.
Zapleczem nazywaliśmy niewielki składzik na graty. To Ash zmodyfikował go na tyle ile się dało, aby było jak najwięcej miejsca. Co było nie lada wyczynem. W miejscu, gdzie kiedyś walały się pudła i różne niepotrzebne rzeczy, stała teraz czerwona zamszowa kanapa mogąca pomieścić spokojnie z dziesięć osób. Właśnie na niej leżał teraz Jackob. Z resztą jak zawsze przed koncertem. Mówił, że to jakiś jego rytuał na wyciszenie się i odprężenie. Jasne. Każdy wiedział, że był leniem.
- Pomysł Ashtona. – usłyszałem głos Gabriela. – Już myślałem, że nie przyjdziesz. – zagarnął mnie przyciągając do siebie. Oplótł rękę wokół mojej szyi i zmierzwił mi włosy.
Jezu. Moje serce radośnie podskoczyło na ten gest i biło teraz nierównym tempem, a szyja przyjemnie mrowiła od dotyku jego skóry. A gdyby tak…
Wyobraziłem sobie, jak oplatam jedną ręką jego biodra. Wtedy wyglądalibyśmy, jak para.
Potrząsnąłem głową i odrzuciłem te myśli do najdalszych zakamarków mojej głowy. To tylko przyjacielski gest, a ja wyobrażam sobie nie wiadomo co. Odchrząknąłem, bo najwyraźniej nie miał zamiaru zabierać ręki z mojego ramienia.
- N-no co ty. – kopnąłem się mentalnie w tyłek za to załamanie w głosie. – Myślisz, że nie przyszedłbym na własny koncert? – prychnąłem. – Po co mi to? – spojrzałem na białą maskę, którą wręczył mi Ash.
Zauważyłem, że każdy miał takie same na czubku głowy. Były to zwykłe sylwestrowe maski, przyozdobione czarnymi wzorkami, przysypane brokatem. Ludzie na sali mieli takie same tylko, że czarne z białymi wzorkami.
- Będzie dzisiaj bardziej tajemniczo! – młody uśmiechnął się od ucha do ucha, ściągając z czubka głowy maskę. Założył ją na twarz, a jego czerwone końcówki czarnych włosów zdawały się płonąć pod kontrastem białej powierzchni.  – I kto wie, kto kogo może spotkać, nie przywiązując tylko uwagi do wyglądu. – mrugnął mi i poszedł w stronę drzwi otwierając je. – Ludziom się podoba! – krzyknął, bo został zagłuszony przez muzykę.
- Dobra, chodźcie już. Zaraz Patrick nas zapowie. – Jackob wstał, przeciągając się i ruszył leniwym krokiem za Ashtonem, dając znać Bastianowi i Alananowi, aby za nim podążyli. Ci zrównali z nim krok, a Bastek, który szedł po jego prawej stronie założył na nos swoją maskę, uwieszając się na jego szyi.
- Dajmy czadu chłopaki! – krzyknął podekscytowany i zniknęli za drzwiami.
- Scott, chodź. Czego ty tam jeszcze szukasz w tej torbie? – zapytała zniecierpliwiona Lexi.
- Pałeczek do perkusji nie mogę znaleźć! Cholera no... O, są! – odetchnął.
- Debil. – prychnęła pod nosem.
- Też cię kocham. Chodź słońce, zostawmy na chwilę dzisiejsze gwiazdy samym sobie. Niech przedyskutują sobie to, co tam mają... Noo... Nieważne. – machnął ręką, po czym objął ramieniem dziewczynę, na co ta walnęła go łokciem w żebra, ale nie odsunęła się. Rzuciła tylko na odchodnym:
- Powodzenia chłopaki!
I zostaliśmy sami. Gabriel odsunął się w końcu ode mnie, a ja poczułem dziwną pustkę.
- Ashton naniósł drobne zmiany w drugiej zwrotce. Patrz, tutaj. – podał mi kartkę z tekstem. – Najpierw śpiewasz ty, refren razem, później ja i pod koniec tej zwrotki się dołączasz. Będzie ostrzej brzmiało.
- No. Ok. – rzuciłem, nie wiedząc co mógłbym jeszcze dodać. Dlaczego zawsze przy nim zachowuje się, jak ostatni kretyn? W tej chwili muzyka za drzwiami przestała grać i usłyszeliśmy Patricka.
- Powitajcie gorącymi brawami The Hollow Souls! – usłyszeliśmy głośne piski i oklaski zza drzwi.
- Chyba powinniśmy tam iść. – uśmiechnąłem się i już miałem się odwrócić, kiedy poczułem jego dłoń na moim przedramieniu.
- Poczekaj. – otworzył usta, po czym je zamknął. Powtórzył czynność. Uniosłem pytająco brew.
- No? – zapytałem trochę zmieszany. Wyraźnie się nad czymś zastanawiał... Po chwili jednak westchnął, jakby ze zrezygnowaniem
- Rozmazałeś się. – powiedział w końcu, a ja miałem dziwne wrażenie, że chciał mi powiedzieć coś ważnego. Podszedł do mnie blisko, zbyt blisko... Nasze ciała się prawie stykały, a serce waliło mi jak młot pneumatyczny, gdy dotknął dłonią mojego policzka. Patrzyłem mu w oczy, a moje serce wariowało bijąc swój rekord uderzeń. Przejechał lekko opuszkiem palca pod moim okiem i uśmiechnął się leciutko.
- Piękne.
- Hmm?
- Oczy. Takie zimne i dzikie.
Myślałem, że zaraz zwariuje, a serce wyskoczy mi z piersi. Patrzył na mnie tymi swoimi zielonymi, jak wiosenne liście oczami, nadal trzymając dłoń na moim policzku. Świat wokół mnie przestał istnieć w chwili, gdy jego wzrok powędrował na moje usta, aby po sekundzie ponownie zagłębić się w moich oczach. Jego dłoń zjechała niżej, na mój podbródek. Zmrużył powieki delikatnie przybliżając głowę do mojej. Tego było za wiele. Z trudem rejestrowałem co się właśnie dzieje. Czułem się cały rozpalony, krew wrzała w żyłach, a w mojej głowie pojawiała się jedna myśl, która miała się zaraz wydarzyć.
On mnie pocałuje.

16 komentarzy:

  1. w takim momencie! chcę więcej xd i krótkooo :c strasznie szybko mi się to czyta, masz fajny styl - taki lekki, przez co chciałoby się to czytać i czytać. jak zwykle co do błędów w pisowni nie można się przyczepić albo ja ich nie widzę :dd
    MMM GABI *.*
    i lubię to coś co jest pomiędzy Lexi a Scottem xD
    życzę weny i do środy ♥
    ~ Marlena

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Następne rozdziały powinny być już dłuższe :D

      Dziękuję za komentarz :)

      Usuń
  2. Buuu! Jak tak można :D Kochana, przyciągasz tym opowiadaniem. Czemu tak krótko. Ja tu cierpię katusze. A rozdzialik co środę, prawda? Pisz, pisz. Czekam ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, rozdziały co środę jeśli mnie wena nie opuści :D

      Dziękuję za komentarz ;)

      Usuń
  3. Sorki, zapomniałam zapytać... co to jest pieszczoszka?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. http://s3.flog.pl/media/foto/1488316_pieszczoszki-moje-.jpg
      chodziło mi mniej więcej o coś takiego :)

      Usuń
  4. The Hollow Souls? Widzę fanka Bleach'a. Tak jak ja więc już cię kocham! Znalazłem bloga przypadkiem i jestem na nim od samego początku, ale dopiero teraz zdecydowałem się wstawić jakiś komentarz, bo sam wiem jak one motywują. Też nie widzę żadnych większych błędów i najwyraźniej twoja beta spisała się doskonale. Podoba mi się jak opisujesz emocje Sev'a przez co (przynajmniej ja) mam wrażenie jakbym to ja to przeżywał, co jest jak najbardziej na plusie.
    Pozostaje tylko czekać na ciąg dalszy, bo cholera jasna... w takim momencie przerwać?!
    Życzę aby wena i chęci Cię nie opuściły.

    Tom

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że to opowiadanie wywiera na tobie takie odczucia :) Przyznam, że jestem fanką Bleach'a i miałam mały problem z wymyśleniem nazwy zespołu. Ostatecznie po różnych dziwactwach wymyślanych z koleżanką postawiłam na ten :D

      Dziękuję za komentarz :)

      Usuń
  5. Myślałam, że będę pierwsza :/ :)
    Zgodzę się, że masz bardzo fajny styl pisania. Wszystkiego jest po równo, nie ma za dużo dialogów czy opisów, jest w sam raz. Czyta się lekko i, niestety, szybko :D Będę cierpliwa, poczekam do środy i nie będę dzielić się swoimi odczuciami jeśli chodzi o dalszą akcję, bo to coś jak spojler, ale powiem tylko, że Gabriel wydaje mi się jakiś podejrzany...

    Cacy :) (ale se podpis wymyśliłam xd)

    OdpowiedzUsuń
  6. Przerywać w takim momencie?! Skandal! :< opowiadanie bardzo mi się podoba :D czekam na następny rozdział ♥

    OdpowiedzUsuń
  7. Kurcze :/ Siedze tu w ten nudny wieczór, jest 18:52 i nie mogę się doczekać następnego rozdziału! 4 rozdziału! POCAŁUJĄ SIĘ CZY SIĘ NIE POCAŁUJĄ? Powiedz, że tak proszęęę xdd Nie dałoby rady szybciej wstawić? :) Tak ładnie proszę :D
    ~ Marlena ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety nie mogę zdradzić, ale rozdział pojawi się jak zwykle rano około godziny 6 w środę zgodnie z rozkładem i mówię już na przyszłość, że zamierzam się tego trzymać.
      Mam nadzieję, że wytrwasz i nie uciekniesz z tego bloga na zawsze ;)

      Usuń
    2. *.* jaram się :D nie ma mowy o opuszczeniu tego bloga, zakochałam się w nim :D w bohaterach, w klimacie, w Gabim, Sevie, Scottcie (tak się to odmienia? Nevermajnd xD), w stylu jakim to piszesz, nawet w estetyce bo na niektórych blogach jest niezły bajzel a u ciebie jest tak przejrzyście :) jednym słowem - LEKKO (znowu sie powtarzam, juz to kiedyś pisałam, ale co tam) :D i to na pewno jest twoje pierwsze opowiadanie? Bo jak tak to genialne \(^_^)/
      pozostaje mi czekać jeszcze jakieś 10 godzin, mogłabym czekać i 100 ale byś tylko nie zawiesiła bloga :D
      dzięki za szybką odpowiedź i życzę weny, weny i jeszcze raz weny ♥♥♥

      Usuń
    3. Jej, dziękuję za taką miłą opinię. Nawet nie wiesz jak takie komentarze motywują do dalszego pisania. I tak, to jest moje pierwsze opowiadanie. :)
      Pozdrawiam ciepło i życzę miłego czytania moich wypocin :D

      Usuń