Czuję, że wszyscy na mnie patrzą.
Poprawiam gestem dłoni grzywkę opadającą na moje mokre czoło.
Uśmiecham się widząc kątem oka zadowolone miny moich przyjaciół.
Wiem, że dobrze się spisałem i ... są ze mnie dumni.
Reflektory oślepiają moją twarz sprawiając, że nic nie widzę.
Lubię to uczucie.
Moje serce bije równo, jak zegarek.
Nie czuję stresu.
Szeroko się uśmiecham i składam pokłon w kierunku bicia blasku światła.
Słyszę brawa uznania.
Wiem, że im się podobało.
Chrząknąłem poprawiając spadające z moich
bioder spodnie. Na dworze szalała wichura, niebo błyskało niczym flesz od
aparatu, a grzmoty dodawały nastroju grozy. Wyglądałem przez okno mojego
pokoju. Ciemną ulicę rozświetlało żółte światło lampy. Na chodniku ujrzałem
sylwetkę postaci. Wydała mi się bardzo znajoma. Kiedy zauważyłem, że patrzy w
moim kierunku zaciągnąłem powietrze do płuc i schowałem się za zasłoną.
Wiem, że postać mnie widziała. Wiem, że i ona wie, że ja widziałem ją.