środa, 26 listopada 2014

Rozdział 4



Drzwi otworzyły się z hukiem, a my oderwaliśmy się od siebie jak oparzeni.
- Chłopaki, co wy robicie?! Wszyscy na was czekają! Ruchy, ruchy, bo zaraz publiczność nam ucieknie. – powiedział zniecierpliwiony Bastian. – Zakładać maski i jazda na scenę!
Ruszyłem szybko do wyjścia z zaplecza, aby uciec od zielonookiego.
Co tu się właściwie stało? Czy on chciał mnie pocałować? On?! Przecież on lubi dziewczyny, od zawsze się z nimi umawiał, więc... O co tu chodzi? Czy on wie? Wie jakiej jestem orientacji i chce się ze mnie ponaśmiewać? Nie, to nie możliwe, on taki nie jest. Więc o co chodzi? Czyżby to możliwe, że on... Dość! Później będę miał czas na takie rozmyślanie.
Te wszystkie myśli przeleciały mi przez głowę dosłownie w ułamku sekundy.
Założyłem maskę wyczuwając Gabriela tuż za mną. Jak przez mgłę rejestrowałem mocne ożywienie tłumu przed nami, kiedy weszliśmy na scenę. Wręcz zmusiłem moje skołowane serce do uspokojenia się i odłożenia tych wszystkich pytań na później. Ustawiłem się przed mikrofonem kątem oka zerkając na Gabriela. Dzięki Bogu za te przeklęte maski, przynajmniej nie widać takiego wielkiego zażenowania na mojej twarzy. Publiczność cichła z sekundy na sekundę, a wraz z nią gasły światła. Ciemność spowiła salę. Wziąłem głęboki oddech, uspokajając się. Usłyszałem pierwsze uderzenia perkusji. Gitary oznajmiły mi, że do przedstawienia ma dołączyć mój głos.
Zacząłem spokojnym i łagodnym głosem, by po chwili stopniowo przechodzić do ostrzejszych brzmień. Od razu przeniosłem się do innego świata - świata muzyki. Tylko ja i scena. Tylko ja i Gabriel, który właśnie dołączył się do mnie śpiewając refren. Jego głos był zniewalający. Ostry i lekko dominujący nad moim, ale przyjemny dla ucha. Zupełnie inny niż na co dzień. Jego orzechowe włosy co chwilę podskakiwały, targając się we wszystkie strony. Patrzyłem na niego jak zahipnotyzowany, kiedy zaczął swoją zwrotkę, a do moich uszu doleciały seksowne dźwięki wydobywające się przez jego struny głosowe. Byłem kompletnie wytrącony z równowagi. Jego niski głos zdawał się docierać do wszystkich cząsteczek mojego ciała, aż przeszły mnie ciarki. Nawet nie zauważyłem kiedy do mnie podszedł tym swoim cholernie seksownym krokiem. Nie wiem co w niego dziś wstąpiło, nigdy nie zachowywał się w ten sposób, ale musiałem przyznać, że cholernie mnie to kręciło. Stojąc teraz na przeciwko mnie, lekko pochylony patrzył mi w oczy, śpiewając i uśmiechając się zadziornie. Przyciągnął mnie do siebie tak, że nasze biodra przylgnęły, a strategiczne miejsca otarły się o siebie. Czułem, jak moje ciało mimowolnie reaguje na taką sytuację. Usłyszałem gdzieś w tle piski zadowolonych dziewczyn z takiego obrotu sytuacji. Wywinąłem się zwinnie z jego objęć, dziękując w głębi duszy Bogu, że mam owiniętą wokół bioder koszulę, od której zwisające z przodu rękawy zakrywały mój narastający problem w spodniach. W ostatniej chwili przypomniałem sobie co mi mówił przed występem. Dołączyłem się w końcowej części zwrotki, a w tym momencie na przód sceny wysunęli się Bastek z Alanem z popisowymi numerami na gitarach. Odetchnąłem z ulgą, oddychając głęboko. Musiałem się uspokoić i to szybko.
W tym momencie zauważyłem Ashtona, który coś kombinował przy scenie. W jednym momencie z czegoś buchnął dym. A może to była mgła? W każdym razie tak, jak mówił Jackob, była zadyma.
Chłopaki fenomenalnie grali swoje solówki, a publiczność oszalała. Stanęli do siebie plecami. Tworzyli doskonały kontrast między sobą. Bastian cały na czarno, o ostrych rysach twarzy z długimi kasztanowymi włosami. Z kolei Alan z jasnymi, ubrany cały na biało, który przeskakiwał z progu na próg z niezwykłą prędkością i subtelnością, Jak dzień i noc, niebo i piekło. Był to widok zapierający dech w piersiach.
Włączyliśmy się w tym samym momencie z Gabrielem, powtórzyliśmy refren i zakończyliśmy piosenkę głośnym rykiem. Zawitały nas okrzyki, oklaski, piski i gwizdy. Zabraliśmy się za następną piosenkę, a ja próbowałem jakoś przestać myśleć o tym, co Gabriel może jeszcze wywinąć dzisiejszego wieczoru. Na szczęście już trochę ochłonąłem, a mój problem w spodniach zmalał. Odrobinę...
Tak, zapowiada się interesujący wieczór.

~

Skończyliśmy grać ostatni utwór dzisiejszego występu. Jackob pożegnał publikę i wszyscy właśnie schodziliśmy ze sceny. Zszedłem jako ostatni nie chcąc sobie psuć humoru spotkaniem z rzeczywistością i problemami jakie mnie czekały. A największym moim problemem na tą chwilę był nie kto inny jak Gabriel.
Hmm… Jak to szło? Podobno z problemami najlepiej się przespać? Eh… Nie myśl dzisiaj o tym Sev, nie myśl. Dzisiaj chcę się zabawić! Podszedłem do baru kątem  oka zauważając, że Ashton wchodzi na scenę. No to teraz noc należy do niego. Młody był świetnym DJ-em i to on zawsze skręcał nam jakieś dobre kawałki, dlatego między innymi był w zespole.
Zawołałem Patricka, który robił właśnie drinka jakiejś blondynce.
- Daj mi coś mocnego. I to szybko.
- A dowodzik jest? – zapytał ze złośliwym uśmiechem.
- Zarabiasz dzięki mnie, szefuńciu. – dodałem ostanie słowo z ironią. Mieliśmy z Patrickiem luźne stosunki i nigdy nie traktowaliśmy się, jak przykładowy pracodawca i pracownik. Podał mi kieliszek i napełnił czymś, co wyglądało jak whisky.
- Do dna.
Przechyliłem kieliszek czując, jak paląca ciecz wlewa mi się do gardła.
- Co to jest?! – odkaszlnąłem parę razy czując, jak moje gardło płonie. – Jeszcze.
- Wiedziałem, że ci zasmakuje. – nalał mi jeszcze parę razy, zanim obok mnie zjawiła się Lexi.
- Sev, co tu tak siedzisz? Czemu do nas nie przyjdziesz?
- Chciałem się napić. – pokazałem jej kieliszek i przechyliłem jego zawartość do gardła. – Nalej jej Patrick!
- Ta, dzięki. – wypiła jeden kieliszek dla świętego spokoju, krzywiąc się z powodu mocnego alkoholu. – Coś się stało?
- Nie, czemu? Lex, chodźmy zatańczyyć. Leci fajna piosenka!
- Chcesz tańczyć? Ile już tego wypiłeś? – spojrzała na mnie podejrzliwie, na co wzruszyłem ramionami.
- Wystarczająco mało. Heh. Chodź! – porwałem ją na parkiet powoli odczuwając skutki wypitego alkoholu. Cholera, co on mi dał, że po paru kieliszkach już mi się jebie? Założyłem maskę i wmieszałem się w tłum falujących ciał.

~

Po paru piosenkach, które zapodał Ash, wciągnąłem się na maxa. Dziewczyny zleciały się do mnie jak ćmy do ognia. Wszystko przez tą maskę. Z łatwością mogły rozpoznać jakiegoś członka zespołu, bo tylko my mieliśmy inne niż wszystkie. Ale teraz nic się dla mnie nie liczyło. Nie myślałem o incydencie, który zdarzył się na zapleczu, ani tym bardziej na scenie, ponieważ niewielka dawka alkoholu wprawiła mnie w beztroski nastrój. Mogłem zapomnieć o całym świecie, liczyło się tylko tu i teraz.
Tańcząc, podświadomie rejestrowałem obecność Jackoba i Bastiana gdzieś na tyłach sali, którzy pili piwo żartując sobie w najlepsze. Niedaleko mnie Scott obracał Lexi w szybkim i skocznym tańcu. Gabriela i Alana nigdzie nie widziałem. Pewnie już się zmyli, ale miałem nadzieję, że w przypadku zielonookiego było inaczej.
Nagle pod wpływem jakiejś niewytłumaczalnej siły miałem ochotę z nim porozmawiać. Chciałem się dowiedzieć, co to wszystko miało znaczyć. Piosenka się skończyła, a na jej miejsce wskoczył jakiś wolny kawałek. A co jeśli on był poważny i coś... Coś się zmieniło? Co jeśli naprawdę chciał mnie pocałować? Nie. To nie możliwe. On nie jest gejem, nie jest gejem. Pokręciłem przecząco głową dla potwierdzenia swoich myśli i ruszyłem z miejsca, uświadamiając sobie, że stoję jak kołek po środku sali splecionych ze sobą tańczących par. Na pewno coś sobie ubzdurałem, źle zinterpretowałem. Więc co miało znaczyć to na scenie? I to na zapleczu? Te dwa pytania odbijały się w mojej głowie nie dając mi spokoju.
Przeciskałem się właśnie przez liczne grono tańczących z zamiarem szukania orzechowowłosego, gdy nagle ktoś, kto znajdował się za mną przyciągnął mnie do siebie za biodra kładąc na nich dłonie, a ja zmuszony byłem oprzeć się o jego tors. Wstrzymałem oddech domyślając się, kto to może być. Po moim ciele przeszły ciarki, z resztą zawsze się tak działo w jego obecności. Moje serce momentalnie przyspieszyło wracając do wspomnień z przed kilku godzin. Przymknąłem powieki wyobrażając sobie jego roziskrzone, zielone oczy. Chciałem się do niego odwrócić, jednak ten skutecznie mi to uniemożliwił wkładając swoje kciuki do szlufek na przodzie moich spodni. Dotknął "przypadkiem" mojej nagiej skóry nad spodniami i przycisnął swoje krocze jeszcze bliżej mojego tyłka. Kolana się pode mną ugięły, kiedy poczułem jego oddech na mojej szyi. Pierwszy raz doznania były tak intensywne, moje ciało szalało urzeczone jego zapachem i bliskością. Westchnąłem, kiedy jego usta dotknęły mojego karku. Zaczął się ze mną lekko kołysać w rytm muzyki znacząc całą moją szyję pocałunkami. Piosenka miała w sobie coś intymnego, a nawet podniecającego. Zarzuciłem rękę do tyłu na jego kark przeczesując jego miękkie, kręcone włosy. Odchyliłem głowę do tyłu i jęknąłem w momencie, gdy przygryzł lekko moje ucho będące moim czułym punktem. Kołysaliśmy się w przód i w tył, a ja czułem, że jego męskość jest lekko pobudzona. Zresztą nie tylko jego. Tańczyliśmy ze sobą jakbyśmy się mieli zaraz kochać. Poruszaliśmy biodrami zsynchronizowani ze sobą. Nasze ciała po prostu do siebie pasowały. Jego ręka podwinęła lekko mój podkoszulek wkradając się pod niego delikatnie, ale pewnie. Jego gładkie ręce błądziły po moim torsie zostawiając po sobie gorące ścieżki, które wcale nie chciały przestać palić. Rozpływałem się z rozkoszy, oddychając ciężko i nierówno i gdyby mnie nie przytrzymywał na pewno leżałbym już na podłodze. Nogi miałem jak z waty. W tym momencie jego druga ręka zacisnęła się na moim pośladku, a palce zahaczyły o jeden sutek. Zassał się na mojej szyi wyrywając z moich ust jęk rozkoszy. Usłyszałem jego cichy śmiech tuż przy uchu. Coś mi w nim nie pasowało. Był jakiś taki... ironiczny? Nagle jakbym wyrwał się z jakiejś hipnozy, szybko otworzyłem powieki. Chciałem się odwrócić, ale mój wzrok przykuła postać, która opierała się o ścianę…
Gabriel?


14 komentarzy:

  1. *O* - jedyna moja reakcja na koniec *O*
    CO?! Jezu, genialnie to opisałaś. Te wszystkie uczucia Seva i ta.. ta sytuacja na parkiecie! BOSKIE! teraz jeszcze bardziej nie mogę się doczekać następnego rozdziału. Co ty ze mną robisz dziewczyno :DD Opłacało się czekać te 10 godzin xD a teraz cały tydzień na następny :(
    Weny kochana <33
    ~ Marlena

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że się podobało :)
      Dziękuję za komentarz

      Usuń
  2. Już miałam kłaść się spać, gdy nagle do mnie dotarło - opowiadanie! :D Dziękuję ci kochana <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja tu się nudzę i dopiero teraz do mnie dociera, że jest już czwartek i nowy rozdział wciąż czeka xD
    Genialnie! Świetne opisy! A koniec... Woooo!~ Ale od razu coś mi z tym seksiakiem (xD) nie pasowało, bo nie podałaś jego imienia w trakcie opisywania, więc to mógł być ktokolwiek D: Założę się, że to ten koleś, który wpadł na Seva w dzień.

    ~Cacy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie spojleruje, ale masz racje, to mógł być ktokolwiek :D
      Dziękuję za komentarz :)

      Usuń
  4. Końcówka to istna perełka wśród opowiadań tego typu :) Powiem szczerze, że nie spodziewałem się takich "fajerwerków" na tym blogu. Jestem miło zaskoczony akcją i twoim stylem. Sądzę, że zasługujesz na większą ilość czytelników z twoim poziomem. A to dopiero pierwsze opowiadanie i jestem ciekawy jak się rozwiną twoje umiejętności. Ciekawy pomysł z tymi maskami :) Pozdrawiam

    Tom

    OdpowiedzUsuń
  5. Interesująco namiętna relacja pomiędzy głównym bohaterem a tajemniczo nieznajomą postacią . Cholernie podoba mi się forma oddania uczuć Seva .
    ( trzy razy tak ;D )

    SCARLETTT

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za trzy razy na tak SCARLETTT :D tylko czekałam na twój komentarz :D

      Usuń
  6. Jejku, dzisiaj dopiero zaczęłam czytać tego bloga (ostatni twój blog, którego czytałam to było"Nie dotykaj" i już on przykuł moją uwagę, ponieważ pięknie piszesz !!! ^^) i bardzo mi się podoba *0* nie mogę uwierzyć w to co na końcu przeczytałam, bo byłam pewna ze to Gabriel, ale jak to nie on to kto ??? (Wielki smutek że to nie Gabriel)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może sprostuję. Autorka "Nie dotykaj" ostatnio zareklamowała mojego bloga na swoim i pewnie stąd to nieporozumienie. Opowiadanie jest napisane przeze mnie, jednakże ona betuje rozdziały za co jej bardzo dziękuję. :)

      Dziękuję również za komentarz :)

      Usuń
  7. A to przepraszam, ale po prostu podobnie piszecie xD

    OdpowiedzUsuń
  8. I i tak strasznie blog mi się podoba i nie mogę sie doczekać kolejnego rozdziału :* <3 (chciałabym umieć tak pisać *-*)

    OdpowiedzUsuń