Drzwi
otworzyły się z hukiem, a my oderwaliśmy się od siebie jak oparzeni.
- Chłopaki,
co wy robicie?! Wszyscy na was czekają! Ruchy, ruchy, bo zaraz publiczność nam
ucieknie. – powiedział zniecierpliwiony Bastian. – Zakładać maski i jazda na
scenę!
Ruszyłem
szybko do wyjścia z zaplecza, aby uciec od zielonookiego.
Co tu się
właściwie stało? Czy on chciał mnie pocałować? On?! Przecież on lubi
dziewczyny, od zawsze się z nimi umawiał, więc... O co tu chodzi? Czy on wie?
Wie jakiej jestem orientacji i chce się ze mnie ponaśmiewać? Nie, to nie
możliwe, on taki nie jest. Więc o co chodzi? Czyżby to możliwe, że on... Dość!
Później będę miał czas na takie rozmyślanie.
Te wszystkie myśli przeleciały mi przez głowę dosłownie w
ułamku sekundy.
Założyłem
maskę wyczuwając Gabriela tuż za mną. Jak przez mgłę rejestrowałem mocne
ożywienie tłumu przed nami, kiedy weszliśmy na scenę. Wręcz zmusiłem moje
skołowane serce do uspokojenia się i odłożenia tych wszystkich pytań na
później. Ustawiłem się przed mikrofonem kątem oka zerkając na Gabriela. Dzięki
Bogu za te przeklęte maski, przynajmniej nie widać takiego wielkiego
zażenowania na mojej twarzy. Publiczność cichła z sekundy na sekundę, a wraz z
nią gasły światła. Ciemność spowiła salę. Wziąłem głęboki oddech, uspokajając
się. Usłyszałem pierwsze uderzenia perkusji. Gitary oznajmiły mi, że do przedstawienia
ma dołączyć mój głos.
Zacząłem
spokojnym i łagodnym głosem, by po chwili stopniowo przechodzić do ostrzejszych
brzmień. Od razu przeniosłem się do innego świata - świata muzyki. Tylko ja i
scena. Tylko ja i Gabriel, który właśnie dołączył się do mnie śpiewając refren.
Jego głos był zniewalający. Ostry i lekko dominujący nad moim, ale przyjemny
dla ucha. Zupełnie inny niż na co dzień. Jego orzechowe włosy co chwilę
podskakiwały, targając się we wszystkie strony. Patrzyłem na niego jak
zahipnotyzowany, kiedy zaczął swoją zwrotkę, a do moich uszu doleciały seksowne
dźwięki wydobywające się przez jego struny głosowe. Byłem kompletnie wytrącony
z równowagi. Jego niski głos zdawał się docierać do wszystkich cząsteczek
mojego ciała, aż przeszły mnie ciarki. Nawet nie zauważyłem kiedy do mnie
podszedł tym swoim cholernie seksownym krokiem. Nie wiem co w niego dziś
wstąpiło, nigdy nie zachowywał się w ten sposób, ale musiałem przyznać, że
cholernie mnie to kręciło. Stojąc teraz na przeciwko mnie, lekko pochylony
patrzył mi w oczy, śpiewając i uśmiechając się zadziornie. Przyciągnął mnie do
siebie tak, że nasze biodra przylgnęły, a strategiczne miejsca otarły się o
siebie. Czułem, jak moje ciało mimowolnie reaguje na taką sytuację. Usłyszałem
gdzieś w tle piski zadowolonych dziewczyn z takiego obrotu sytuacji. Wywinąłem
się zwinnie z jego objęć, dziękując w głębi duszy Bogu, że mam owiniętą wokół
bioder koszulę, od której zwisające z przodu rękawy zakrywały mój narastający
problem w spodniach. W ostatniej chwili przypomniałem sobie co mi mówił przed
występem. Dołączyłem się w końcowej części zwrotki, a w tym momencie na przód
sceny wysunęli się Bastek z Alanem z popisowymi numerami na gitarach.
Odetchnąłem z ulgą, oddychając głęboko. Musiałem się uspokoić i to szybko.
W tym
momencie zauważyłem Ashtona, który coś kombinował przy scenie. W jednym
momencie z czegoś buchnął dym. A może to była mgła? W każdym razie tak, jak
mówił Jackob, była zadyma.
Chłopaki
fenomenalnie grali swoje solówki, a publiczność oszalała. Stanęli do siebie
plecami. Tworzyli doskonały kontrast między sobą. Bastian cały na czarno, o
ostrych rysach twarzy z długimi kasztanowymi włosami. Z kolei Alan z jasnymi,
ubrany cały na biało, który przeskakiwał z progu na próg z niezwykłą prędkością
i subtelnością, Jak dzień i noc, niebo i piekło. Był to widok zapierający dech
w piersiach.
Włączyliśmy
się w tym samym momencie z Gabrielem, powtórzyliśmy refren i zakończyliśmy
piosenkę głośnym rykiem. Zawitały nas okrzyki, oklaski, piski i gwizdy. Zabraliśmy
się za następną piosenkę, a ja próbowałem jakoś przestać myśleć o tym, co
Gabriel może jeszcze wywinąć dzisiejszego wieczoru. Na szczęście już trochę
ochłonąłem, a mój problem w spodniach zmalał. Odrobinę...
Tak,
zapowiada się interesujący wieczór.
~
Skończyliśmy
grać ostatni utwór dzisiejszego występu. Jackob pożegnał publikę i wszyscy
właśnie schodziliśmy ze sceny. Zszedłem jako ostatni nie chcąc sobie psuć
humoru spotkaniem z rzeczywistością i problemami jakie mnie czekały. A
największym moim problemem na tą chwilę był nie kto inny jak Gabriel.
Hmm… Jak
to szło? Podobno z problemami najlepiej się przespać? Eh… Nie myśl dzisiaj o
tym Sev, nie myśl. Dzisiaj chcę się zabawić! Podszedłem do baru kątem oka zauważając, że Ashton wchodzi na scenę.
No to teraz noc należy do niego. Młody był świetnym DJ-em i to on zawsze
skręcał nam jakieś dobre kawałki, dlatego między innymi był w zespole.
Zawołałem
Patricka, który robił właśnie drinka jakiejś blondynce.
- Daj mi
coś mocnego. I to szybko.
- A
dowodzik jest? – zapytał ze złośliwym uśmiechem.
- Zarabiasz
dzięki mnie, szefuńciu. – dodałem ostanie słowo z ironią. Mieliśmy z Patrickiem
luźne stosunki i nigdy nie traktowaliśmy się, jak przykładowy pracodawca i
pracownik. Podał mi kieliszek i napełnił czymś, co wyglądało jak whisky.
- Do dna.
Przechyliłem kieliszek czując, jak paląca ciecz wlewa mi się
do gardła.
- Co to
jest?! – odkaszlnąłem parę razy czując, jak moje gardło płonie. – Jeszcze.
- Wiedziałem,
że ci zasmakuje. – nalał mi jeszcze parę razy, zanim obok mnie zjawiła się
Lexi.
- Sev, co
tu tak siedzisz? Czemu do nas nie przyjdziesz?
- Chciałem
się napić. – pokazałem jej kieliszek i przechyliłem jego zawartość do gardła. –
Nalej jej Patrick!
- Ta,
dzięki. – wypiła jeden kieliszek dla świętego spokoju, krzywiąc się z powodu
mocnego alkoholu. – Coś się stało?
- Nie,
czemu? Lex, chodźmy zatańczyyć. Leci fajna piosenka!
- Chcesz
tańczyć? Ile już tego wypiłeś? – spojrzała na mnie podejrzliwie, na co
wzruszyłem ramionami.
- Wystarczająco
mało. Heh. Chodź! – porwałem ją na parkiet powoli odczuwając skutki wypitego
alkoholu. Cholera, co on mi dał, że po paru kieliszkach już mi się jebie?
Założyłem maskę i wmieszałem się w tłum falujących ciał.
~
Po paru
piosenkach, które zapodał Ash, wciągnąłem się na maxa. Dziewczyny zleciały się
do mnie jak ćmy do ognia. Wszystko przez tą maskę. Z łatwością mogły rozpoznać
jakiegoś członka zespołu, bo tylko my mieliśmy inne niż wszystkie. Ale teraz
nic się dla mnie nie liczyło. Nie myślałem o incydencie, który zdarzył się na
zapleczu, ani tym bardziej na scenie, ponieważ niewielka dawka alkoholu
wprawiła mnie w beztroski nastrój. Mogłem zapomnieć o całym świecie, liczyło
się tylko tu i teraz.
Tańcząc,
podświadomie rejestrowałem obecność Jackoba i Bastiana gdzieś na tyłach sali,
którzy pili piwo żartując sobie w najlepsze. Niedaleko mnie Scott obracał Lexi
w szybkim i skocznym tańcu. Gabriela i Alana nigdzie nie widziałem. Pewnie już
się zmyli, ale miałem nadzieję, że w przypadku zielonookiego było inaczej.
Nagle pod
wpływem jakiejś niewytłumaczalnej siły miałem ochotę z nim porozmawiać.
Chciałem się dowiedzieć, co to wszystko miało znaczyć. Piosenka się skończyła,
a na jej miejsce wskoczył jakiś wolny kawałek. A co jeśli on był poważny i
coś... Coś się zmieniło? Co jeśli naprawdę chciał mnie pocałować? Nie. To nie
możliwe. On nie jest gejem, nie jest gejem. Pokręciłem przecząco głową dla
potwierdzenia swoich myśli i ruszyłem z miejsca, uświadamiając sobie, że stoję
jak kołek po środku sali splecionych ze sobą tańczących par. Na pewno coś sobie
ubzdurałem, źle zinterpretowałem. Więc co miało znaczyć to na scenie? I to na
zapleczu? Te dwa pytania odbijały się w mojej głowie nie dając mi spokoju.
Przeciskałem
się właśnie przez liczne grono tańczących z zamiarem szukania orzechowowłosego,
gdy nagle ktoś, kto znajdował się za mną przyciągnął mnie do siebie za biodra
kładąc na nich dłonie, a ja zmuszony byłem oprzeć się o jego tors. Wstrzymałem
oddech domyślając się, kto to może być. Po moim ciele przeszły ciarki, z resztą
zawsze się tak działo w jego obecności. Moje serce momentalnie przyspieszyło
wracając do wspomnień z przed kilku godzin. Przymknąłem powieki wyobrażając
sobie jego roziskrzone, zielone oczy. Chciałem się do niego odwrócić, jednak
ten skutecznie mi to uniemożliwił wkładając swoje kciuki do szlufek na przodzie
moich spodni. Dotknął "przypadkiem" mojej nagiej skóry nad spodniami
i przycisnął swoje krocze jeszcze bliżej mojego tyłka. Kolana się pode mną
ugięły, kiedy poczułem jego oddech na mojej szyi. Pierwszy raz doznania były
tak intensywne, moje ciało szalało urzeczone jego zapachem i bliskością.
Westchnąłem, kiedy jego usta dotknęły mojego karku. Zaczął się ze mną lekko
kołysać w rytm muzyki znacząc całą moją szyję pocałunkami. Piosenka miała w
sobie coś intymnego, a nawet podniecającego. Zarzuciłem rękę do tyłu na jego
kark przeczesując jego miękkie, kręcone włosy. Odchyliłem głowę do tyłu i
jęknąłem w momencie, gdy przygryzł lekko moje ucho będące moim czułym punktem.
Kołysaliśmy się w przód i w tył, a ja czułem, że jego męskość jest lekko
pobudzona. Zresztą nie tylko jego. Tańczyliśmy ze sobą jakbyśmy się mieli zaraz
kochać. Poruszaliśmy biodrami zsynchronizowani ze sobą. Nasze ciała po prostu
do siebie pasowały. Jego ręka podwinęła lekko mój podkoszulek wkradając się pod
niego delikatnie, ale pewnie. Jego gładkie ręce błądziły po moim torsie
zostawiając po sobie gorące ścieżki, które wcale nie chciały przestać palić.
Rozpływałem się z rozkoszy, oddychając ciężko i nierówno i gdyby mnie nie
przytrzymywał na pewno leżałbym już na podłodze. Nogi miałem jak z waty. W tym
momencie jego druga ręka zacisnęła się na moim pośladku, a palce zahaczyły o
jeden sutek. Zassał się na mojej szyi wyrywając z moich ust jęk rozkoszy.
Usłyszałem jego cichy śmiech tuż przy uchu. Coś mi w nim nie pasowało. Był
jakiś taki... ironiczny? Nagle jakbym wyrwał się z jakiejś hipnozy, szybko
otworzyłem powieki. Chciałem się odwrócić, ale mój wzrok przykuła postać, która
opierała się o ścianę…
Gabriel?
*O* - jedyna moja reakcja na koniec *O*
OdpowiedzUsuńCO?! Jezu, genialnie to opisałaś. Te wszystkie uczucia Seva i ta.. ta sytuacja na parkiecie! BOSKIE! teraz jeszcze bardziej nie mogę się doczekać następnego rozdziału. Co ty ze mną robisz dziewczyno :DD Opłacało się czekać te 10 godzin xD a teraz cały tydzień na następny :(
Weny kochana <33
~ Marlena
Cieszę się, że się podobało :)
UsuńDziękuję za komentarz
Już miałam kłaść się spać, gdy nagle do mnie dotarło - opowiadanie! :D Dziękuję ci kochana <3
OdpowiedzUsuńA ja dziękuję za komentarz :)
UsuńJa tu się nudzę i dopiero teraz do mnie dociera, że jest już czwartek i nowy rozdział wciąż czeka xD
OdpowiedzUsuńGenialnie! Świetne opisy! A koniec... Woooo!~ Ale od razu coś mi z tym seksiakiem (xD) nie pasowało, bo nie podałaś jego imienia w trakcie opisywania, więc to mógł być ktokolwiek D: Założę się, że to ten koleś, który wpadł na Seva w dzień.
~Cacy
Nie spojleruje, ale masz racje, to mógł być ktokolwiek :D
UsuńDziękuję za komentarz :)
Końcówka to istna perełka wśród opowiadań tego typu :) Powiem szczerze, że nie spodziewałem się takich "fajerwerków" na tym blogu. Jestem miło zaskoczony akcją i twoim stylem. Sądzę, że zasługujesz na większą ilość czytelników z twoim poziomem. A to dopiero pierwsze opowiadanie i jestem ciekawy jak się rozwiną twoje umiejętności. Ciekawy pomysł z tymi maskami :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTom
Dziękuję za komentarz :)
UsuńInteresująco namiętna relacja pomiędzy głównym bohaterem a tajemniczo nieznajomą postacią . Cholernie podoba mi się forma oddania uczuć Seva .
OdpowiedzUsuń( trzy razy tak ;D )
SCARLETTT
Dziękuję za trzy razy na tak SCARLETTT :D tylko czekałam na twój komentarz :D
UsuńJejku, dzisiaj dopiero zaczęłam czytać tego bloga (ostatni twój blog, którego czytałam to było"Nie dotykaj" i już on przykuł moją uwagę, ponieważ pięknie piszesz !!! ^^) i bardzo mi się podoba *0* nie mogę uwierzyć w to co na końcu przeczytałam, bo byłam pewna ze to Gabriel, ale jak to nie on to kto ??? (Wielki smutek że to nie Gabriel)
OdpowiedzUsuńMoże sprostuję. Autorka "Nie dotykaj" ostatnio zareklamowała mojego bloga na swoim i pewnie stąd to nieporozumienie. Opowiadanie jest napisane przeze mnie, jednakże ona betuje rozdziały za co jej bardzo dziękuję. :)
UsuńDziękuję również za komentarz :)
A to przepraszam, ale po prostu podobnie piszecie xD
OdpowiedzUsuńI i tak strasznie blog mi się podoba i nie mogę sie doczekać kolejnego rozdziału :* <3 (chciałabym umieć tak pisać *-*)
OdpowiedzUsuń