Był to
najzwyklejszy klub, co tu dużo mówić... Otworzyłem drzwi, puszczając Lexi
przodem. Po wejściu do środka uwagę przyciągały czerwone fotele, kanapy i małe
stoliki, które zostały umieszczone po lewej stronie lokalu. Ściany zostały
pokryte tapetą z motywem cegły, co nadawało klimatu. Bar był widoczny od samego
wejścia do budynku. Wystarczyło przejść do końca sali i można było szaleć z
różnego rodzaju drinkami.
Skierowałem
się do drugiej części lokalu. Po środku rozciągał się ogromny parkiet, a przed
nim scena - moje życie. Czułem się na niej, jak ryba w wodzie, a nawet lepiej.
Na razie klub świecił pustkami, a raczej był zamknięty biorąc pod uwagę, że
była dopiero jakaś szesnasta. Otwierali dopiero o dziewiętnastej, a my mieliśmy
zagrać godzinę później.
Ruszyłem w
stronę sceny widząc, że Scott rozstawia swoją perkusję. Tuż za mną szła Lexi.
- Siema
Scott! – krzyknąłem. – Wszyscy już są?
- Taa, są
na zapleczu. Tylko Gabriela jeszcze nie ma. Motocykl mu nawalił i spóźni się na
próbę. Cześć słońce! – uśmiechnął się i mrugnął do Lexi.
- Cześć
frajerze. – odwzajemniła uśmiech i też do niego mrugnęła. – Stęskniłeś się?
- Jeszcze
czego... Za takim wielkoludem, jak ty? Nie ma mowy!
Wiedział,
że ją tym wkurzy i się nie pomylił. Lexi prychnęła. Bądź co bądź, był od niej
wyższy o jakieś dziesięć centymetrów. Scott był niebieskookim blondynem, miał zaczesaną
grzywkę do góry, a boki były krótko przycięte. W uszach miał małe tunele, a w
łuku brwiowym widniał czarny kolczyk. Ubrany był w koszulkę bez rękawów z
jakimś zespołem rockowym i czarne rurki. Patrząc na to, jak wygląda to ideał
dla Lexi. Ktoś z zewnątrz pewnie pomyślałby, że się nie lubią, ale myślę, że
było wprost przeciwnie. Takie przekomarzanki słyszałem codziennie i już nie
zwracałem na nie uwagi. Pasowaliby do siebie. Ale co ja tam wiem...
- Sev ma
nowy kawałek! – zmieniła temat wykrzykując entuzjastycznie.
- I
dopiero teraz mi to mówisz?!
- A niby
kiedy miałem? Dopiero przyszliśmy. – zdjąłem plecak, rzucając go gdzieś w kąt.
- No to na
co czekasz? Pokazuj!
- Na razie
przećwiczmy stare kawałki. Nową pokażę wam, jak przyjedzie Gabriel, bo to kawałek
dla dwóch osób. Ashton będzie mógł ją później trochę podrasować.
- No
dobra, czekaj. Już wołam chłopaków.
Poszedł w stronę zaplecza, a ja wszedłem na scenę, aby
podłączyć mikrofon.
- Ej, Sev
– usłyszałem Lexi po chwili ciszy. – Myślisz, że twój zespół mógłby się wybić?
- A skąd
nagle takie pytanie?
- No
przecież gracie dobrą muzykę, nie? I nawet macie fanów. Nie raz słyszę na
przerwie w szkole, jak to się o was mówi, a zwłaszcza dziewczyny zachwycają się
wami, jak jakieś nienormalne.
- Kto się
nami zachwyca? – usłyszeliśmy pytanie dobiegające z boku sceny. Zaplecze
mieściło się właśnie od tej strony. – Mam rozumieć, że jesteś na czele tej
bandy naszych przeuroczych fanek? – Scott podszedł do dziewczyny i zamrugał
teatralnie oczami.
- Jeśli
już, to jesteś na samym, samiuteńkim końcu mojej listy westchnień. – wysłała mu
buziaka w powietrze.
-
Przynajmniej na niej jestem. – uśmiechnął się do niej czarująco, pokazując rząd
równych zębów na co dziewczyna prychnęła.
- Cześć
gołąbeczki! – do lokalu wszedł Gabriel. –
Jak to miło od razu na wejściu usłyszeć
takie świergoty. – Szedł w naszą stronę
uśmiechając się lekko, a pod ręką trzymał kask. Spojrzał na mnie pogłębiając
uśmiech, a mi na ten widok od razu zrobiło się cieplej na sercu.
Mógłbym
godzinami patrzeć na ten jego olśniewający i ciepły uśmiech. Idealnie zielone
oczy. Idealnie wykrojone usta. Idealnie wyrzeźbione ciało.
- O
Gabriel! Dobrze, że już jesteś. – Z
zamyślenia wyrwał mnie głos Bastiana. Usłyszałem za sobą, że chłopaki wchodzą
na scenę bocznym wejściem. – No! To
wszyscy już są! Zabieramy się za tą nową piosenkę Sev'a i to żwawo panienki,
żwawo! – powiedział, jak zwykle z
entuzjazmem i radością w głosie. Gdybym miał go opisać dwoma słowami, to bez
zwątpienia byłoby to wyrażenie „wieczny optymista”.
Szatyn
związał swoje długie włosy, które sięgały mu do połowy pleców, aby nie
wchodziły mu do jego brązowych oczu. Zdjął swoją czarną, skórzaną kurtkę pod
którą miał czarny, dopasowany t-shirt, ukazując kolekcję swoich tatuaży na
rękach. Wziął gitarę elektryczną i zaczął podłączać pod wzmacniacz.
Scott
podparł się na dłoniach o scenę, podskoczył i jednocześnie podciągając, wdrapał
się na scenę i wyprostował podążając do miejsca na tyłach sceny, gdzie
znajdowała się perkusja.
Pozostali
także złapali za swoje instrumenty, a mówiąc o pozostałych, mam na myśli Alana
i Jackoba.
Jeśli
chodzi o Jackoba - ma 19 lat i tym samym uplasował się na stanowisko najstarszego
w zespole. Pod względem charakteru jest całkowitym przeciwieństwem Bastiana.
Młodszy o rok chłopak był roztrzepany, lekkomyślny i gadatliwy. Z kolei Jackob
był opanowany, spokojny i potrafił zachować zdrowy rozsądek. Jedyny minus u
miodowookiego to jego lenistwo. Przy Bastianie wydawał się strasznie niski, gdy
ten mierzył sto osiemdziesiąt pięć centymetrów, on zaledwie metr siedemdziesiąt
siedem. Blondyn wziął do ręki gitarę basową i tak jak poprzednik, ustawił się
na scenie.
Alan.
Chodząca zagadka. Nigdy się nie odzywa, chyba, że sytuacja tego wymaga. Jest
strasznie tajemniczy. Mimo, że chodzę z nim do klasy, jest tak jakby go nie
było. Zawsze cichy, zamknięty w sobie. Jego mimika twarzy zawsze wyraża jeden
wyraz: chłodna obojętność. Zawsze stara się wmieszać w tłum, co jest niezwykle
trudne przy jego dość charakterystycznej urodzie. Ma długie jasne blond włosy,
sięgające za pas, których nigdy nie związuje. Jego oczy są wprost nie z tej
ziemi. Jasny niebieski, porównywalny do nieba w słoneczny dzień, jednak obwód
jego tęczówek przechodzi do koloru ciemnego błękitu, upstrzony gdzieniegdzie
ciemniejszymi plamkami. Wysoki i szczupły chłopak mierzący sto dziewięćdziesiąt
centymetrów zawsze ubiera się w pastelowe kolory przez co otacza go nutka
delikatności, a zarazem drapieżności wypisanych w oczach. Złapał za gitarę
elektryczną i z gracją ją założył, podłączając do pieca.
- A gdzie
jest Ashton? – zapytałem, bo najwyraźniej dopiero teraz zauważyłem jego brak.
- Patrick
kupił jakiś nowy sprzęt i teraz młody go testuje. Podobno wieczorem ma być
zadyma. Dosłownie. – powiedział Jackob. – Możemy zaczynać?
- No
pewnie. Wezmę tylko tekst piosenki z plecaka. – odwróciłem się z zamiarem
zeskoczenia ze sceny, oszczędzając sobie tym samym okrężnej drogi po schodkach.
Miałem właśnie to zrobić, gdy nagle Lexi wyrosła pode mną podając mi kartkę z
tekstem.
- Co ty
byś beze mnie zrobił? – westchnęła.
- Dzięki –
uniosłem kącik ust w uśmiechu.
- Nie masz
za co. Piosenka jest świetna! Wyczuwam kolejny hicior. – uśmiechnęła się i
ruszyła w stronę foteli.
Podszedłem
do Gabriela, dając mu tekst i dotykając przypadkiem jego dłoni. Przeszedł mnie
dreszcz po całym ciele. Niby taki mały gest, a tyle emocji. Dałem mu czas na
zapoznanie się z tekstem, a sam ruszyłem dać parę wskazówek chłopakom, jak
powinni zagrać. Po chwili prób zabrzmiały pierwsze dźwięki oraz słowa piosenki.
Huhu pierwsza! :D Sądzę, że to opowiadanie będzie jednym z moich ulubionych bo charaktery bohaterów są takie jakie lubię najbardziej \(^_^)/
OdpowiedzUsuńJednak jeszcze nie ogarniam kto jest kto, za dużo informacji jak na jeden rozdział, ale tak to bomba.
SCOTT omg, mój mój ideał! *_*
Kocham cię za ten tekst o Gabim " Idealnie zielone oczy. Idealnie wykrojone usta. Idealnie wyrzeźbione ciało." :D dobry dobór słów :)
pozostaje tylko życzyć weny i w końcu jakiejś akcji! <3
~ Marlena :D
Mam nadzieję, że z biegiem czasu każdy ogarnie kto jest kto, ponieważ ten rozdział pisałam dość dawno, a niezbyt chciało mi się wycinać i zmieniać :D
UsuńAkcja będzie już niebawem :3
Dziękuję za komentarz, jak zawsze motywuje :)
Jestem strasznym leniem i przyznaję się szczerze, że najechałam nawet myszką na tego iksa i myślę sobie: "Nie chce mi się komentować...". Ale chwilę (dość długą xd) pomyślałam i zdecydowałam, że jednak coś napiszę. Szczególnie, że zostawiłam popis lenia pod poprzednim rozdziałem – nic xD
OdpowiedzUsuńJak już tak zaczynam pisać, to coś czuję i muszę przed tym ostrzec. Ten komentarz będzie jakiś powolny, rozlazły i bez ładu i składu. Powodzenia w czytaniu tego smęta.
Tak więc, jak to ja, muszę zacząć od wyrażenia swojego niezadowolenia. Nosz cholera mnie bierze z imieniem głównego bohatera, jest w ciul irytujące. Kojarzy mi sie z Severusem Snape'm z Harry'ego Pottera, przez co wydaje mi sie być mroczny i taki z tłustymi włosami i w ogóle nie przedstawia się najlepiej ;x dupa! xd
Nie przyglądałam się dokładnie interpunkcji, ale skoro nie zwróciłam na to uwagi, to raczej nie masz błędów, a szczególnie żadnych mocno rażących po oczach ;)
Jednak przywalę się do tego, że czasem niesmacznie mi się to czytało, przez nagromadzenie powtórzeń. Lecz zdarzało się to tylko momentalnie.
I nie zrozumiałam tego: " Patrząc na to, jak wygląda to ideał dla Lexi." Ale może to wynikać nie z tego, że jest to źle napisane, lecz z mojego upośledzenia zwanego blondynizmem, przez który nie ogarniam większej części mojego życia XD
W ogóle, to teraz zauważyłam, że jakiś krótki ten rozdział. Czemu nie jest dłuższy, hm?
Wolę dłuższe ;q
Zespołu, jak osoba powyżej, nie ogarnęłam również. Trudno się mówi, spróbuję kiedyś ogarnąć, zobaczymy, jak to wyjdzie xD
A poza tym co tam pomemłałam (jest taki wyraz? co się będę jebać, słowotwórstwo foreva xD) i ponarzekałam, to podoba mi się. W ciekawy sposób kreujesz głównego bohatera i nie mam do niego prawie żadnego zastrzeżenia (znów to nieszczęsne imię xd).
Chyba lubię Gabiego. Słodziak się wydaje. Może Gabi i Sevi będą razem, co? A może Gabi okaże się chujem i do tego hetero i zmiażdży psychicznie Seviego i ten w odpowiedzi podetnie sobie żyły? Dobra, zignoruj to xD Ale pasowałby mi tu jakiś dramat. Choć może nie? Masz taki fajny, lekki język, dramatyczne sceny mogą być dla niego trochę za ciężkie, a szkoda go niszczyć takimi bólami, mękami i innymi dupstwami.
W ogóle to lubię też Lexi chyba. Jest trochę dziwna, ale ja tam lubię dziwnych ludzi, więc mi pasuje.
Geez, mam wrażenie, jakby ten komentarz był jakiś bez życia. Postaram się następny napisać z pasją, ale nic nie obiecuję.
Mam nadzieję, że w następnym rozdziale będzie trochę więcej akcji, bo ten to jakiś krótki był. No. xD Domyślam się, że to miało być trochę takie przedstawienie zespołu. I Gabiego ^^
Czekam do środy.
I weny życzę ;))
I mam pytanie, ale nie musisz na nie odpowiadać (informacje prywatne, ja jestem z internetów, może chcę Cię zgwałcić i te sprawy, nie wiesz nic xDD). W każdym razie, ile masz lat? (:
Pozdrawiam, buziaki, kwiatki i motyle ;*
Cieszę się, że jednak napisałaś, bo poprawiłaś mi humor takim komentarzem :D
UsuńNie miałam pojęcia, że ktoś może tak odebrać Sev'a, z resztą nie brałam w ogóle pod uwagę takiego porównania do Snape'a XD i z całą pewnością Severyn nie ma tłustych włosów :D
A tam gdzie wskazałaś błąd być może jest źle wstawiony przecinek i dlatego dziwnie brzmi. (dodam, że rozdziały są betowane)
Co do długości rozdziału. Powiem, że sama się zastanawiałam nad tym, czy połączyć ten rozdział i następny, ale wyszło na to, że jednak zostawiłam tak jak jest :D
Dziękuję za komentarz :D
PS. Piszesz z siedemnastolatką ;)
Prawdę mówiąc sobie też trochę poprawiłam humor tym komentem, bo jak zobaczyłam długość to aż się oplułam. Chyba mój rekord XD
UsuńHmm, to dobrze że masz betę ;) ale z tym fragmentem, to też może być błąd (i jest to o wiele bardziej prawdopodobne xDD).
A pozostałe rozdziały są raczej dłuższe czy też krótsze? (:
Z rozdziału na rozdział będą dłuższe. Te pierwsze jakoś mi tak krótko wyszły :D
UsuńHej! Trafiłam do ciebie przypadkiem :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie się to czyta :D Masz coś, co ja u siebie wypleniłam - opiiiisy. Dokładne opisy. A teraz zastanawiam się czy zrobiłam dobrze...
Podoba mi się, chodź zgadzam się z tymi na górze - trochę czasu minie zanim zapamiętam imiona członków zespołu. Z pewnością będzie mi się to często mylić, więc plooose, przypomnij czasem ich wygląd itp :) Nie ma w tym Twojej winy. Ja mam z tym problem nawet we własnych opowiadaniach (w sensie, że zapominam imiona, a czasem nawet i wygląd moich bohaterów - chodź to chyba normalne, jak ma się ich dość sporo... ja tam nie wiem) :x Pomińmy to xD
Zazdroszczę ci akapitów! Na moim blogu zawsze się tracą... Taki ich los, spędzić życie w otchłani zapomnienia :S
Będę wracać. Dlaczego rozdziały nie mogą być wydawane przynajmniej dwa razy w tygodniu? :( (Rozumiem, chodź ubolewam)
Życzę weny i zapraszam na mój blog http://seeme.piszecomysle.pl/ (moja radosna twórczość, znajdziesz tam; wiersze, rysunki, przemyślenia i kilka opowiadań, w tym jedno yaoi)
Właśnie dlatego, że tak tu namieszałam z tymi postaciami, w przyszłych rozdziałach niekiedy powtarzają się opisy :)
UsuńW wolnym czasie oczywiście postaram się zapoznać z twoim blogiem, jak wszystkich tu komentujących :D
Dziękuję za komentarz :)
Robisz to samo, co ja: opisujesz wygląd zewnętrzny postaci w jednej chwili. Dla mnie jest to w porządku, bo lubię wiedzieć, co (ew. kto xd) i jak wygląda. Natomiast w większości tekstów, które czytałam jest mało, a wręcz nic o wyglądzie postaci. Zazwyczaj ludzie wplątują tylko nieznaczne części opisu w tekst, zamiast od razu zasypywać tuzinem informacji, choć nie jest to dla mnie złe! Dla mnie jest dobrze, jak zapomnę imon, to najwyżej się cofnę do tego rozdziału xd A tak ogólnie to cacy :3 (po tym słowie możesz chyba poznać mój poprzedni komentarz xd)
OdpowiedzUsuńDobrze wiedzieć, że komuś jednak to nie przeszkadza, chociaż sama wolałabym z każdym bohaterem zapoznawać się w odpowiednim czasie :D Teraz widzę mój błąd :)
UsuńDziękuję za za komentarz :3
Witam.
OdpowiedzUsuńTrafiłam na Ciebie jako spam na innych blogach. Tak, chyba tak. Ale to zaraz, teraz musze napisać coś przez co chciałam wyłączyć stronę: powtórzenia to mało, ale zobaczyłam wiernie powtarzające się słowo MOTOR, dziewczyno: M-O-T-O-C-Y-K-L. How U dare can do that?
Okej. Zostałam przez styl i zajaeanie rockiem. Może to zwykły light rock (ja i moje określenia) ale poczekam na rowój akcji. >^3^<
~ Ruda
Dziękuję za komentarz i przepraszam za pomyłkę XD nie zauważyłam :D
Usuń