środa, 5 listopada 2014

Rozdział 1



Piątek - w końcu...
Jedyny taki wyczekiwany przez wszystkich uczniów dzień po całym tygodniu nauki. Teoretycznie oczywiście, jeżeli "nauką" można nazwać to całe opierdzielanie się przez wszystkich lecąc na samych dwójkach i trójkach, aby jako tako przeszło.
 Ja na szczęście takiego problemu nie mam. Nauka nie sprawia mi szczególnej trudności i mogę spokojnie stwierdzić, że jestem czwórkowym uczniem. Nawet nie muszę się za specjalnie uczyć, bo samo wszystko wchodzi mi do głowy. Ale dość o nauce... 
Na imię mam Severyn - Sev. Kruczoczarne włosy pokrywają moją głowę, a długa grzywka przysłania moje szare, prawie białe oczy. Mam metr osiemdziesiąt jeden wzrostu, a nos przyozdabiają mi okulary, które wbrew pozorom są zbędne. Wzrok mam dobry. Ba! Nawet lepszy niż ktokolwiek by przypuszczał. Noszę je tak na wszelki wypadek, dla przykrywki...
Podsumowując: z okularami na nosie jestem zwykłym, niczym nie wyróżniającym się chłopakiem, który chodzi do drugiej liceum.
Przynajmniej za dnia.

~

Właśnie mijała mi ostatnia lekcja – biologia. Lexi bazgrała coś po moim zeszycie. Widząc co jej z tego wychodzi, parsknąłem mimowolnie śmiechem. Rysunek przedstawiał naszą biolożkę z dość dziwnie powykrzywianą twarzą. Co jak co, ale dziewczyna powinna związać przyszłość w kierunku plastycznym, bo wychodziło jej to naprawdę nieźle.
Lexi. Moja najlepsza i jedyna przyjaciółka, a zarazem najpopularniejsza i - powiedzmy szczerze – najgorętsza dziewczyna w szkole. Jest tego samego wzrostu co ja, nogi ma chyba do nieba, a figurę też niczego sobie. Blondynka o czekoladowych oczach, którą znam chyba odkąd pamiętam, nigdy nie miała chłopaka. Tak. Pewnie sobie myślicie, że to dziwne, a zwłaszcza przy jej wyglądzie. Jest najbardziej poukładaną dziewczyną jaką znam. Nie to co te inne, piszczące i denerwujące puste lalki. Lexi ma po prostu nieco inne zdanie na temat związków. Zresztą podobnie, jak ja. Czasami żartowaliśmy, że jesteśmy z innej epoki, bo w przeciwieństwie do naszych rówieśników w tych tematach raczej byliśmy poważni. Nie zgadzamy się ze stwierdzeniem „jesteś młody, baw się”. Jak już, to pierwszy i ostatni… Mhm, tak. „Pierwszy i ostatni”, i tak – jestem gejem. Ale słowo daję, gdybym był hetero, Lexi byłaby moim ideałem.
Wpatrywała się teraz we mnie i najwyraźniej oczekiwała odpowiedzi. Zmieszałem się nieco i podparłem się na łokciu o ławkę odpowiadając niezbyt inteligentnie.
- He? Mówiłaś coś? – zapytałem z drwiącym uśmieszkiem, żeby ukryć chwilowe zamyślenie. Westchnęła i przewróciła oczami.
- Pytałam, czy idziesz dzisiaj po szkole do klubu?
- Jeszcze głośniej. A jak myślisz? – moja prawa brew poszybowała do góry. Walnąłem ją lekko w żebra. – Damy dzisiaj czadu, mała. – uniosłem do góry jeden kącik ust w uśmiechu.
- Pff… Jakbyś nie zauważył mała to ja nie jestem. – dodała, robiąc przy tym nadąsaną minę.
Dobrze wiedziałem co ona znaczy. Zawsze ubolewała nad tym, że jest zbyt wysoka i nigdy nie założy szpilek, a co za tym idzie miała wąski zakres w wyborze chłopaków. Zaraz jednak rozchmurzyła się wracając do poprzedniej rozmowy.
-  Masz coś nowego? Powiedz, że masz!
- Panno Morgan, może podzieli się Pani z całą klasą, o czym tak żywiołowo rozmawiacie? –  powiedziała biolożka, wytrącona z równowagi.
- Ach… nie… przepraszam, to się więcej nie powtórzy. – udała skruszoną minę po czym już więcej się nie odezwała. Pani Greengow tylko kontynuowała swój nudny jak flaki z olejem wykład na temat klonowania komórek.
Wziąłem ołówek i szybko napisałem w zeszycie na marginesie odpowiedź na jej pytanie. Uśmiechnęła się podekscytowana i już tylko czekaliśmy na koniec lekcji, odmierzając minuty do dzwonka i myśląc o dzisiejszym wieczorze.

~

Lekcje się skończyły. Szedłem właśnie z Lexi do P7 rozmawiając o jutrzejszej imprezie u Jenny, gdy zza zakrętu wybiegł jakiś chłopak wpadając prosto na mnie.
 Runąłem na ziemię jak długi, zamykając instynktownie oczy. Poczułem, że okulary zsuwają mi się z nosa i spadają gdzieś na chodnik. Coś się we mnie zagotowało, kiedy usłyszałem dźwięk tłuczonego szkła. Otworzyłem powieki rejestrując, że przygniata mnie do ziemi jakiś ciężar, który wpatruje się w moje oczy. Tuż przy mojej twarzy. Blisko… Te oczy…
Otrząsnąłem się z otumanienia widząc, jak ten „ktoś” się ironicznie uśmiecha, jakby z wiecznym imagem niegrzecznego chłopaka. Jego dłonie spoczywały po bokach mojej głowy. Przydługie końcówki jego włosów połaskotały mnie po twarzy, aż przeszedł mnie dreszcz. Zirytowany do granic możliwości w końcu warknąłem na niego, rejestrując kątem oka, że Lexi patrzy na tą całą akcje z otępieniem.
- Złaź. Ze. Mnie. – wycedziłem przez zęby i spojrzałem na niego z furią, na co ten w końcu się podniósł, zaskoczony moją reakcją, lecz wciąż z tym durnym uśmieszkiem na twarzy. Szybko wstałem i natychmiast tego pożałowałem, słysząc jak coś chrzęści mi pod nogami. Szkło? Skąd tutaj… - Kurwa! – wydarłem się, na co nieznajomy chłopak prychnął z tym irytującym uśmieszkiem na twarzy i ruszył biegiem w stronę przeciwną, z której przybył. Podniosłem okulary z ziemi i bacznie się im przyjrzałem – No ja pierdolę!
- Ups? – powiedziała cicho Lexi, widząc moje zdenerwowanie. Zdenerwowanie? Jakie zdenerwowanie, byłem wkurwiony na maxa!
- Ups?! Kurwa, zajebie tego debila! Wszystko jego wina!
- Taa… Jeśli go spotkasz… Wymienisz szkiełka i będą jak nowe. Chybaa… – spojrzała na moje ręce, w których trzymałem okulary i skrzywiła się – Albo od razu kup nowe?
Złapałem się za głowę i przekląłem jeszcze raz pod nosem. Dobra. Uspokój się! Dziesięć… Dziewięć… Osiem… Siedem… Wdech i wydech… Sześć… Spojrzałem na okulary.
- No cholera jasna! – krzyknąłem, a w tym momencie jakiś przechodzeń krzywo na mnie spojrzał.
- No już, uspokój się. Czasu nie cofniesz. Będziesz musiał kupić now…
- Nie o to chodzi! - wciąłem się jej w pół zdania – Jak ja się jutro pokaże na tej imprezie u Jenny? – westchnąłem, a ta chyba wiedziała do czego zmierzam.
- Nie ma mowy, że nie idziesz, Sev! Idziesz ze mną i koniec! Nic się przecież nie stanie, nikt cię nie rozpoz…
- A jak rozpozna?! – podniosłem nieco głos podminowany tym dniem.
- Przecież to nie koniec świata, a jak nie pójdziesz to się obrażam! – wydęła śmiesznie usta i skrzyżowała ręce na piersi.
- To mi załatw na jutro jakieś okulary! Kto to w ogóle był?! – zapytałem nadal jeszcze wściekły. Nasze miasteczko było małe i wszyscy naokoło się znali, a tego kolesia nigdy jeszcze nie widziałem. A kogoś takiego, a zwłaszcza z takimi oczami bym zapamiętał.
            - Nie mam pojęcia. Ale no Sev, kurde, przecież nikt cię nie rozpozna, czego ty tak panikujesz. Gorzej niż baba... – westchnęła wyrzucając ręce w powietrze.
- Nie ma mowy. Bez okularów ani rusz i dobrze o tym wiesz.
No wiem. Może trochę przesadzam, ale wierzcie mi, mam powody. Jak nikt cenię sobie prywatność. Co piątek wieczorem gram z moim zespołem w P7. Jestem wokalistą zespołu rockowego i mamy naprawdę dobrą zajawkę. Jednym słowem dajemy czadu. Co wieczór witają nas tłumy i nie raz tak było, że kolejki wieczorem ciągnęły się przez pół ulicy przed klubem. Patrick - właściciel, zbija dzięki nam całkiem niezłą sumkę z dochodów lokalu, a sami też zarabiamy parę groszy. Można powiedzieć, że nasz zespół jest podporą klubu i tak jakby P7 prosperuje dzięki nam.
Wracając do sprawy z okularami. Słowo daję, z nimi i bez nich wyglądam jak dwie kompletnie inne osoby. Także bez nich występuje tylko na scenie. Nikt nawet nie domyśla się, że ten szary i nudny chłopak za dnia to ten sam, który daje czadu w piątkowe wieczory. Chociaż przez to nad zespołem wisi mała tajemnica: Kim jest tajemniczy wokalista i jak się nazywa? Mi to pasuje, zespół też nie ma nic przeciwko, a w razie jakichkolwiek pytań, po prostu spławiamy ludzi (a zwłaszcza natrętne i napalone nastolatki) prostymi odpowiedziami. O tym małym sekrecie wie tylko Lexi, zespół i moja mama.
Ruszyliśmy przed siebie w ciszy, kiedy nagle Lexi wypaliła.
- Przecież możesz iść bez okularów! Wykrzyknęła cała uradowana i aż podskoczyła w miejscu z tego wszystkiego.
- Brawo durnoto. Przecież ci mówię, że bez...
- No i o to chodzi! – wyszczerzyła się.
- Co? Do reszty ci odbiło? - spojrzałem na nią, jak na wariatkę.
- No posłuchaj mnie w końcu. Przecież chłopaki z zespołu też tam będą, nie? Więc po prostu idź tam jako ich członek, a nie jako nudny i szary chłopak. No co? Taka prawda. W porównaniu do nocnej wersji jesteś nikim, kochany. – mrugnęła mi. Wzięła mnie pod rękę i pociągnęła za sobą, wyraźnie zadowolona ze swojego pomysłu. – Więc nie przyjmuję sprzeciwu! Nastroszysz trochę włoski i wtedy to na pewno nikt cię nie pozna.
- No nie wiem... – zastanowiłem się chwilę, nic nie robiąc sobie z wcześniejszej wypowiedzi, bo doskonale wiedziałem, że taka była prawda.
- Wiesz, wiesz tylko jeszcze o tym nie wiesz, ha!
Hmm... Przecież w sumie mogę iść. Co mi szkodzi? W końcu przetestuję ludzi czy faktycznie nikt mnie nie rozpozna.
- No dobra. To nie taki zły pomysł, ale jak laski zaczną się do mnie lepić to nie ręczę za siebie.
- Ha ha. Wtedy podstawimy ci jakiegoś fajnego chłopaka, zrobisz z nim małe przedstawienie i się od ciebie odczepią. – poruszyła brwiami, a ja na to roześmiałem się w najlepsze.
- To mógłby być dla mnie koniec imprezy – powiedziałem to nadal się śmiejąc. Na prawdę, za to ją lubię, że mimo wszystko potrafi mnie rozweselić.
- Ale wszystkim za to by kopary opadły, a jeśli chłopak byłby hetero impreza byłaby niezapomniana – znów się roześmialiśmy i już w znacznie lepszych humorach stanęliśmy przed P7.


10 komentarzy:

  1. Prawdę powiedziawszy, jak na razie dla mnie jest za mało akcji, ale wiem też, że w pierwszym rozdziale trudno o fajerwerki.
    Zespół rockowy - ja jako wierna słuchaczka rocka mam zaciesz. Proszę, wprowadź do tego opowiadania opisy ich występów, oraz kawałki tekstów. Byłabym bardzo szczęśliwa.
    Severyn nie zapowiada się na kolejnego miękkiego chłopaczka, który na widok swojego chłoptasia wpada na słup. I to jest świetne. Natomiast ten "tajemniczy chłopak" wydaje mi się być typowym badass'em. To też świetnie. Co do Lexi, wybrałaś fajny typ dziewczyny na przyjaciółkę, czyli poukładaną i wierną swojemu przyjacielowi.
    Na temat twojego stylu pisania, jak na pierwsze opowiadanie, jest naprawdę dobry, przejrzysty i poukładany. Jedyne do czego chcę się przyczepić to to, że za szybko zmieniasz temat, ale to też ma swój urok. Co do ortografii itp. nie będę się wypowiadać bo ja nigdy nie widzę buentuf.
    I jeszcze mała rada. Najlepiej czyta się opowiadania z dużą ilością opisów.
    Pozdrawiam :)
    PS. Reklamuj się dalej na blogach itp. ponieważ jak widać to działa (przynajmniej na mnie), a ze swoim poziomem zasługujesz na większą ilość czytelników.
    PSS. Przepraszam, jeżeli nie wiele da się zrozumieć. Niestety nie mam talentu pisarskiego :p.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może zacznę od tego, że wszystko jak najbardziej zrozumiałam :D
      Tak jak piszesz, na razie nie ma akcji, ale to dlatego, że najpierw chciałam się skupić na wprowadzeniu informacji o bohaterach. Mam parę rozdziałów na zapas, więc od teraz będę się stosowała do twoich rad z tymi opisami :D
      Także jestem fanką zespołów rockowych i mam nadzieję, że spodoba się opis koncertu (bodajże w 4 rozdziale :D) i to co nastąpi po nim... ^^
      Ale niestety tekstów piosenek nie będzie, nie mam do tego głowy :)

      Dziękuję za miły i podnoszący na duchu komentarz :3

      Usuń
    2. Dziękuję za odpowiedź. W takim razie do środy :)

      Usuń
  2. Ciekawie się zaczyna, czekam na środę :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Hehheh :D coś czuje ze polubie Lexi :D jak zawsze dziewczyny w yaoi mnie denerwują tak ta osoba mi się już podoba :) zadziorna i poukładana, fajnie ;)) :D
    A co do Seva widać że chłopak ma charakterek. Jak narazie ciekawie sie zaczyna i opowiadanie ma fajny klimacik \(^-^)/
    PS. TEN komentarz do Anonimci: "mam nadzieję, że spodoba się opis koncertu (bodajże w 4 rozdziale :D) i to co nastąpi po nim... ^^" CO SIĘ STANIE PO KONCERCIE? :D przez ciebie już nie mogę się doczekac 4 rozdziału :>
    weny!! <3
    ~ Marlena :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zauważyłam, że w wielu opowiadaniach tego typu, autorzy często ukazują dziewczyny jako te złe, chcą sobie przywłaszczyć chłopaka dla siebie, są irytujące itp itd :D a nawet jeśli nie mają tego na celu to czytelnicy to źle odbierają i mówią, że ich nie cierpią. Trochę mnie to zastanawia i starałam się to jak najbardziej odzwierciedlić :)
      Niestety nie mogę zdradzić co się stanie w 4 rozdziale, ale mam nadzieje, że wytrwasz do tego 4 rozdziału, jeśli Cię tu nie zanudzę :D
      Dziękuję za komentarz :)

      Usuń
  4. Ja tam błędów żadnych nie widzę, wszystko cacy :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Uuu lubie opowiadania o zespołach :D miałam przeczytać tylko 1 rozdział ale chyba przeczytam resztę >.<

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie życzę miło spędzonego czasu z bohaterami i dziękuję za komentarz :D

      Usuń