Piątek - w
końcu...
Jedyny
taki wyczekiwany przez wszystkich uczniów dzień po całym tygodniu nauki.
Teoretycznie oczywiście, jeżeli "nauką" można nazwać to całe
opierdzielanie się przez wszystkich lecąc na samych dwójkach i trójkach, aby
jako tako przeszło.
Ja na szczęście
takiego problemu nie mam. Nauka nie sprawia mi szczególnej trudności i mogę
spokojnie stwierdzić, że jestem czwórkowym uczniem. Nawet nie muszę się za
specjalnie uczyć, bo samo wszystko wchodzi mi do głowy. Ale dość o
nauce...
Na imię
mam Severyn - Sev. Kruczoczarne włosy pokrywają moją głowę, a długa grzywka
przysłania moje szare, prawie białe oczy. Mam metr osiemdziesiąt jeden wzrostu,
a nos przyozdabiają mi okulary, które wbrew pozorom są zbędne. Wzrok mam dobry.
Ba! Nawet lepszy niż ktokolwiek by przypuszczał. Noszę je tak na wszelki
wypadek, dla przykrywki...
Podsumowując: z okularami na nosie jestem zwykłym, niczym
nie wyróżniającym się chłopakiem, który chodzi do drugiej liceum.
Przynajmniej za dnia.
~
Właśnie
mijała mi ostatnia lekcja – biologia. Lexi bazgrała coś po moim zeszycie.
Widząc co jej z tego wychodzi, parsknąłem mimowolnie śmiechem. Rysunek
przedstawiał naszą biolożkę z dość dziwnie powykrzywianą twarzą. Co jak co, ale
dziewczyna powinna związać przyszłość w kierunku plastycznym, bo wychodziło jej
to naprawdę nieźle.
Lexi. Moja najlepsza i jedyna przyjaciółka, a zarazem
najpopularniejsza i - powiedzmy szczerze – najgorętsza dziewczyna w szkole.
Jest tego samego wzrostu co ja, nogi ma chyba do nieba, a figurę też niczego
sobie. Blondynka o czekoladowych oczach, którą znam chyba odkąd pamiętam, nigdy
nie miała chłopaka. Tak. Pewnie sobie myślicie, że to dziwne, a zwłaszcza przy
jej wyglądzie. Jest najbardziej poukładaną dziewczyną jaką znam. Nie to co te
inne, piszczące i denerwujące puste lalki. Lexi ma po prostu nieco inne zdanie
na temat związków. Zresztą podobnie, jak ja. Czasami żartowaliśmy, że jesteśmy
z innej epoki, bo w przeciwieństwie do naszych rówieśników w tych tematach
raczej byliśmy poważni. Nie zgadzamy się ze stwierdzeniem „jesteś młody, baw
się”. Jak już, to pierwszy i ostatni… Mhm, tak. „Pierwszy i ostatni”, i tak –
jestem gejem. Ale słowo daję, gdybym był hetero, Lexi byłaby moim ideałem.
Wpatrywała
się teraz we mnie i najwyraźniej oczekiwała odpowiedzi. Zmieszałem się nieco i
podparłem się na łokciu o ławkę odpowiadając niezbyt inteligentnie.
- He?
Mówiłaś coś? – zapytałem z drwiącym uśmieszkiem, żeby ukryć chwilowe
zamyślenie. Westchnęła i przewróciła oczami.
- Pytałam,
czy idziesz dzisiaj po szkole do klubu?
- Jeszcze
głośniej. A jak myślisz? – moja prawa brew poszybowała do góry. Walnąłem ją
lekko w żebra. – Damy dzisiaj czadu, mała. – uniosłem do góry jeden kącik ust w
uśmiechu.
- Pff…
Jakbyś nie zauważył mała to ja nie jestem. – dodała, robiąc przy tym nadąsaną
minę.
Dobrze wiedziałem co ona znaczy. Zawsze ubolewała nad tym,
że jest zbyt wysoka i nigdy nie założy szpilek, a co za tym idzie miała wąski
zakres w wyborze chłopaków. Zaraz jednak rozchmurzyła się wracając do
poprzedniej rozmowy.
- Masz coś nowego? Powiedz, że masz!
- Panno
Morgan, może podzieli się Pani z całą klasą, o czym tak żywiołowo rozmawiacie?
– powiedziała biolożka, wytrącona z
równowagi.
- Ach…
nie… przepraszam, to się więcej nie powtórzy. – udała skruszoną minę po czym
już więcej się nie odezwała. Pani Greengow tylko kontynuowała swój nudny jak
flaki z olejem wykład na temat klonowania komórek.
Wziąłem ołówek i szybko napisałem w zeszycie na marginesie
odpowiedź na jej pytanie. Uśmiechnęła się podekscytowana i już tylko czekaliśmy
na koniec lekcji, odmierzając minuty do dzwonka i myśląc o dzisiejszym
wieczorze.
~
Lekcje się
skończyły. Szedłem właśnie z Lexi do P7 rozmawiając o jutrzejszej imprezie u
Jenny, gdy zza zakrętu wybiegł jakiś chłopak wpadając prosto na mnie.
Runąłem na ziemię jak
długi, zamykając instynktownie oczy. Poczułem, że okulary zsuwają mi się z nosa
i spadają gdzieś na chodnik. Coś się we mnie zagotowało, kiedy usłyszałem
dźwięk tłuczonego szkła. Otworzyłem powieki rejestrując, że przygniata mnie do
ziemi jakiś ciężar, który wpatruje się w moje oczy. Tuż przy mojej twarzy.
Blisko… Te oczy…
Otrząsnąłem
się z otumanienia widząc, jak ten „ktoś” się ironicznie uśmiecha, jakby z
wiecznym imagem niegrzecznego chłopaka. Jego
dłonie spoczywały po bokach mojej głowy. Przydługie końcówki jego włosów
połaskotały mnie po twarzy, aż przeszedł mnie dreszcz. Zirytowany do granic
możliwości w końcu warknąłem na niego, rejestrując kątem oka, że Lexi patrzy na
tą całą akcje z otępieniem.
- Złaź.
Ze. Mnie. – wycedziłem przez zęby i spojrzałem na niego z furią, na co ten w
końcu się podniósł, zaskoczony moją reakcją, lecz wciąż z tym durnym
uśmieszkiem na twarzy. Szybko wstałem i natychmiast tego pożałowałem, słysząc
jak coś chrzęści mi pod nogami. Szkło? Skąd tutaj… - Kurwa! – wydarłem się, na
co nieznajomy chłopak prychnął z tym irytującym uśmieszkiem na twarzy i ruszył
biegiem w stronę przeciwną, z której przybył. Podniosłem okulary z ziemi i
bacznie się im przyjrzałem – No ja pierdolę!
- Ups? –
powiedziała cicho Lexi, widząc moje zdenerwowanie. Zdenerwowanie? Jakie
zdenerwowanie, byłem wkurwiony na maxa!
- Ups?!
Kurwa, zajebie tego debila! Wszystko jego wina!
- Taa…
Jeśli go spotkasz… Wymienisz szkiełka i będą jak nowe. Chybaa… – spojrzała na
moje ręce, w których trzymałem okulary i skrzywiła się – Albo od razu kup nowe?
Złapałem się za głowę i przekląłem jeszcze raz pod nosem.
Dobra. Uspokój się! Dziesięć… Dziewięć… Osiem… Siedem… Wdech i wydech… Sześć…
Spojrzałem na okulary.
- No
cholera jasna! – krzyknąłem, a w tym momencie jakiś przechodzeń krzywo na mnie
spojrzał.
- No już,
uspokój się. Czasu nie cofniesz. Będziesz musiał kupić now…
- Nie o to
chodzi! - wciąłem się jej w pół zdania – Jak ja się jutro pokaże na tej
imprezie u Jenny? – westchnąłem, a ta chyba wiedziała do czego zmierzam.
- Nie ma
mowy, że nie idziesz, Sev! Idziesz ze mną i koniec! Nic się przecież nie
stanie, nikt cię nie rozpoz…
- A jak
rozpozna?! – podniosłem nieco głos podminowany tym dniem.
- Przecież
to nie koniec świata, a jak nie pójdziesz to się obrażam! – wydęła śmiesznie
usta i skrzyżowała ręce na piersi.
- To mi
załatw na jutro jakieś okulary! Kto to w ogóle był?! – zapytałem nadal jeszcze
wściekły. Nasze miasteczko było małe i wszyscy naokoło się znali, a tego
kolesia nigdy jeszcze nie widziałem. A kogoś takiego, a zwłaszcza z takimi
oczami bym zapamiętał.
- Nie mam
pojęcia. Ale no Sev, kurde, przecież nikt cię nie rozpozna, czego ty tak
panikujesz. Gorzej niż baba... – westchnęła wyrzucając ręce w powietrze.
- Nie ma
mowy. Bez okularów ani rusz i dobrze o tym wiesz.
No wiem.
Może trochę przesadzam, ale wierzcie mi, mam powody. Jak nikt cenię sobie
prywatność. Co piątek wieczorem gram z moim zespołem w P7. Jestem wokalistą
zespołu rockowego i mamy naprawdę dobrą zajawkę. Jednym słowem dajemy czadu. Co
wieczór witają nas tłumy i nie raz tak było, że kolejki wieczorem ciągnęły się
przez pół ulicy przed klubem. Patrick - właściciel, zbija dzięki nam całkiem
niezłą sumkę z dochodów lokalu, a sami też zarabiamy parę groszy. Można
powiedzieć, że nasz zespół jest podporą klubu i tak jakby P7 prosperuje dzięki
nam.
Wracając
do sprawy z okularami. Słowo daję, z nimi i bez nich wyglądam jak dwie
kompletnie inne osoby. Także bez nich występuje tylko na scenie. Nikt nawet nie
domyśla się, że ten szary i nudny chłopak za dnia to ten sam, który daje czadu
w piątkowe wieczory. Chociaż przez to nad zespołem wisi mała tajemnica: Kim
jest tajemniczy wokalista i jak się nazywa? Mi to pasuje, zespół też nie ma nic
przeciwko, a w razie jakichkolwiek pytań, po prostu spławiamy ludzi (a
zwłaszcza natrętne i napalone nastolatki) prostymi odpowiedziami. O tym małym
sekrecie wie tylko Lexi, zespół i moja mama.
Ruszyliśmy
przed siebie w ciszy, kiedy nagle Lexi wypaliła.
- Przecież
możesz iść bez okularów! Wykrzyknęła cała uradowana i aż podskoczyła w miejscu
z tego wszystkiego.
- Brawo
durnoto. Przecież ci mówię, że bez...
- No i o
to chodzi! – wyszczerzyła się.
- Co? Do
reszty ci odbiło? - spojrzałem na nią, jak na wariatkę.
- No
posłuchaj mnie w końcu. Przecież chłopaki z zespołu też tam będą, nie? Więc po
prostu idź tam jako ich członek, a nie jako nudny i szary chłopak. No co? Taka
prawda. W porównaniu do nocnej wersji jesteś nikim, kochany. – mrugnęła mi.
Wzięła mnie pod rękę i pociągnęła za sobą, wyraźnie zadowolona ze swojego
pomysłu. – Więc nie przyjmuję sprzeciwu! Nastroszysz trochę włoski i wtedy to
na pewno nikt cię nie pozna.
- No nie
wiem... – zastanowiłem się chwilę, nic nie robiąc sobie z wcześniejszej
wypowiedzi, bo doskonale wiedziałem, że taka była prawda.
- Wiesz,
wiesz tylko jeszcze o tym nie wiesz, ha!
Hmm...
Przecież w sumie mogę iść. Co mi szkodzi? W końcu przetestuję ludzi czy
faktycznie nikt mnie nie rozpozna.
- No
dobra. To nie taki zły pomysł, ale jak laski zaczną się do mnie lepić to nie
ręczę za siebie.
- Ha ha.
Wtedy podstawimy ci jakiegoś fajnego chłopaka, zrobisz z nim małe przedstawienie
i się od ciebie odczepią. – poruszyła brwiami, a ja na to roześmiałem się w
najlepsze.
- To
mógłby być dla mnie koniec imprezy – powiedziałem to nadal się śmiejąc. Na
prawdę, za to ją lubię, że mimo wszystko potrafi mnie rozweselić.
- Ale
wszystkim za to by kopary opadły, a jeśli chłopak byłby hetero impreza byłaby niezapomniana
– znów się roześmialiśmy i już w znacznie lepszych humorach stanęliśmy przed
P7.
Prawdę powiedziawszy, jak na razie dla mnie jest za mało akcji, ale wiem też, że w pierwszym rozdziale trudno o fajerwerki.
OdpowiedzUsuńZespół rockowy - ja jako wierna słuchaczka rocka mam zaciesz. Proszę, wprowadź do tego opowiadania opisy ich występów, oraz kawałki tekstów. Byłabym bardzo szczęśliwa.
Severyn nie zapowiada się na kolejnego miękkiego chłopaczka, który na widok swojego chłoptasia wpada na słup. I to jest świetne. Natomiast ten "tajemniczy chłopak" wydaje mi się być typowym badass'em. To też świetnie. Co do Lexi, wybrałaś fajny typ dziewczyny na przyjaciółkę, czyli poukładaną i wierną swojemu przyjacielowi.
Na temat twojego stylu pisania, jak na pierwsze opowiadanie, jest naprawdę dobry, przejrzysty i poukładany. Jedyne do czego chcę się przyczepić to to, że za szybko zmieniasz temat, ale to też ma swój urok. Co do ortografii itp. nie będę się wypowiadać bo ja nigdy nie widzę buentuf.
I jeszcze mała rada. Najlepiej czyta się opowiadania z dużą ilością opisów.
Pozdrawiam :)
PS. Reklamuj się dalej na blogach itp. ponieważ jak widać to działa (przynajmniej na mnie), a ze swoim poziomem zasługujesz na większą ilość czytelników.
PSS. Przepraszam, jeżeli nie wiele da się zrozumieć. Niestety nie mam talentu pisarskiego :p.
Może zacznę od tego, że wszystko jak najbardziej zrozumiałam :D
UsuńTak jak piszesz, na razie nie ma akcji, ale to dlatego, że najpierw chciałam się skupić na wprowadzeniu informacji o bohaterach. Mam parę rozdziałów na zapas, więc od teraz będę się stosowała do twoich rad z tymi opisami :D
Także jestem fanką zespołów rockowych i mam nadzieję, że spodoba się opis koncertu (bodajże w 4 rozdziale :D) i to co nastąpi po nim... ^^
Ale niestety tekstów piosenek nie będzie, nie mam do tego głowy :)
Dziękuję za miły i podnoszący na duchu komentarz :3
Dziękuję za odpowiedź. W takim razie do środy :)
UsuńCiekawie się zaczyna, czekam na środę :)
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło :D
UsuńHehheh :D coś czuje ze polubie Lexi :D jak zawsze dziewczyny w yaoi mnie denerwują tak ta osoba mi się już podoba :) zadziorna i poukładana, fajnie ;)) :D
OdpowiedzUsuńA co do Seva widać że chłopak ma charakterek. Jak narazie ciekawie sie zaczyna i opowiadanie ma fajny klimacik \(^-^)/
PS. TEN komentarz do Anonimci: "mam nadzieję, że spodoba się opis koncertu (bodajże w 4 rozdziale :D) i to co nastąpi po nim... ^^" CO SIĘ STANIE PO KONCERCIE? :D przez ciebie już nie mogę się doczekac 4 rozdziału :>
weny!! <3
~ Marlena :)
Zauważyłam, że w wielu opowiadaniach tego typu, autorzy często ukazują dziewczyny jako te złe, chcą sobie przywłaszczyć chłopaka dla siebie, są irytujące itp itd :D a nawet jeśli nie mają tego na celu to czytelnicy to źle odbierają i mówią, że ich nie cierpią. Trochę mnie to zastanawia i starałam się to jak najbardziej odzwierciedlić :)
UsuńNiestety nie mogę zdradzić co się stanie w 4 rozdziale, ale mam nadzieje, że wytrwasz do tego 4 rozdziału, jeśli Cię tu nie zanudzę :D
Dziękuję za komentarz :)
Ja tam błędów żadnych nie widzę, wszystko cacy :)
OdpowiedzUsuńUuu lubie opowiadania o zespołach :D miałam przeczytać tylko 1 rozdział ale chyba przeczytam resztę >.<
OdpowiedzUsuńW takim razie życzę miło spędzonego czasu z bohaterami i dziękuję za komentarz :D
Usuń